WIDEO:

ZWIERZAKI

Z KADRU:

28 lutego 2022. Korczowa, przejście graniczne z Ukrainą. Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego ZOO czeka na lwy i tygrysy, ewakuowane spod Kijowa. Ale transport nie dotarł na granicę. Ciężarówka ze zwierzętami natknęła się na rosyjskie czołgi. Kierowca uciekł, w środku została opiekunka, która ryzykowała życie dla zwierząt. To jedna z sześciu historii, które opowiedziałem w mini-serialu „Zwierzaki”. 

 

Lwy, tygrysy i opiekunka przeżyli. Rosjanie ich nie zabili. Kilka dni później ciężarówka dotarła na granicę, gdzie zwierzęta odebrała Zgrabczyńska. Była jedyną dyrektorką polskiego ogrodu zoologicznego, która zaangażowała się w ratowanie zwierząt z Ukrainy, atakowanej przez wojska rosyjskie. 
Poznańskie ZOO stało się „miejscem przesiadkowym” dla setek ukraińskich zwierząt, które znalazły schronienie w azylach i schroniskach w całej Europie, USA i Afryce. Nasz serial zawiera unikatowe zdjęcia, które to dokumentują.
Dla Ewy Zgrabczyńskiej – podobnie jak dla pozostałych bohaterów serialu - pomaganie zwierzętom to sens życia. Naraziła się szefom innych ogrodów zoologicznych, którzy uważali, że nie powinna się tym zajmować.  Według nich ZOO to wyłącznie kolekcja egzotycznych zwierząt do oglądania. 
Zgrabczyńska ma pod Poznaniem gospodarstwo, które przekształciła w azyl-schronisko. Mieszkają tam wykupione z ferm lisy, uratowane szopy, które masowo zabijają myśliwi, a nawet porzucone australijskie dingo.
Po zakończeniu realizacji naszego serialu napisałem o niej reportaż („Depresja krokodyla”, „Gazeta Wyborcza”, 30.03.2024). Padła wówczas ofiarą oskarżeń, że jako dyrektorka ZOO nie powinna prowadzić prywatnego azylu dla zwierząt. W atmosferze medialnej nagonki została zwolniona z ZOO, a prokuratura przedstawiła jej absurdalne zarzuty. Po upływie dwóch lat sprawa nawet nie trafiła do sądu.

 

Historia dyrektorki poznańskiego ZOO dowodzi, że zwierzętom nie pomaga państwo ani powołane do tego instytucje. Wielkie organizacje „prozwierzęce” również tego nie robią - mają pieniądze, ale skupiają się na własnej promocji. Zwierzętom pomagają konkretni ludzie, dla których to sens życia i pasja. O tym właśnie opowiadam w mini-serialu „Zwierzaki”.  

 

Pozostali bohaterowie są równie niezwykli. 
 

Kasia Trotzek pokochała świnie – zwierzęta, które masowo jemy, ale o których tak naprawdę niewiele wiemy. 
– One tak bardzo chcą żyć – przekonuje w filmie. 
Założyła schronisko „Chrumkowo”, w którym żyją szczęśliwe świnie. Hasają po polu i mieszkają w osobnych zagrodach-domkach. 

 

Sławek Prochocki zakochał się w psach. Jako wolontariusz w warszawskich schroniskach resocjalizuje skrzywdzone i agresywne psy. Dzięki temu mogą łatwiej znaleźć nowy dom i opiekuna. 

 

Jerzy Gara, emerytowany nauczyciel z Kłodzka, ratuje jeże. Zbudował ośrodek rehabilitacji dla zwierząt, które wymagają pomocy. Karmi młode porzucone jeżyki. Leczy te, którym przytrafiło się coś złego. 

 

Ewa Rumińska założyła Ośrodek Rehabilitacji Ptaków Dzikich w Bukwałdzie na Mazurach. Ratuje je, leczy i wypuszcza na wolność. Porzuciła karierę akademicką, aby z nimi przebywać. Próbuje je zrozumieć i porozumieć się.
 
Scarlett Szyłogalis poświęciła życie ratowaniu koni. W Polsce są masowo sprzedawane na rzeź i wysyłane na południe i zachód Europy. Konina uchodzi tam za najlepszy gatunek mięsa. Scarlett od lat walczy z handlarzami, a wykupione przez nią konie pędzą szczęśliwe życie w jej ranczo „Tara” na Dolnym Śląsku.

 

<CS_ADHUB>

POLITYKA PRYWATNOŚĆI

REPORTAŻE